O co chodzi?
Podobno Jay Z podszedł do niej w klubie, powiedział jej, że jest jego ulubioną raperką i zawsze może do niej zadzwonić, gdy tylko jest na zewnątrz, a także, że chciałby mieć ją jako swoją "laskę na mieście":
- Mogłam to zrobić, ale szanuję Bey... Wiem, że większość dziewczyn złapałaby się na taką przynetę, ale ja takich nienawidzę - dodała.
Prawda, czy próba zrobienia szumu wokół własnej osoby? Trudno powiedzieć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdy wystawiony komentarz! :)